Komentarze: 0Zimowa chandra...?

28.02.2009
Ta niezrównoważona pogoda doprowadza mnie do podłego nastroju. Najlepiej pasowałoby określenie "jesienna chandra", ale toż to nie jest jesień... Czyżby więc zimowa chandra...?

Mogłaby już nadejść wiosna. To taka drobna sugestia do Matki Natury.

Zapowiadałem dłuższy artykuł... Korzę się więc za jego brak. Winą za to obarczam zimową chandrę. :)

Dochodzę do wniosku, że chyba wiadomości będę traktował bardziej jako swoisty blog. No bo czemu nie? I tak wypisuje tu same bzdety, więc mogę dołożyć ich jeszcze trochę.

Z powodu chandry nic nie chce mi się robić. Choć z drugiej strony przepełnia mnie potrzeba tworzenia. Wszystko przez pewną animację autorstwa Sarah Shaw (aka Rynnay), która piekielnie mi się spodobała. Poszukałem innych prac tejże autorki i po prostu urzekł mnie jej styl.
Sarah utworzyła kilka postaci, każdej nadała rys charakterystyczny i posługuje się nimi w różnych sytuacjach (coś a'la stały zestaw postaci w różnych sztukach teatralnych).

Przypomniało mi to o pewnym odcinkowym opowiadaniu, które jakiś czas temu zacząłem potworzyć, i napełniło mnie wewnętrznym przymusem dopisania czegoś. I tak powstał dziewiąty odcinek wraz z pomysłem na kilka następnych.

Także wewnętrznie rozdarty między "niechcicą" a "imperatywem twórczym", powoli zabijam dni. Jeszcze na złość jakby czekają mnie różnorakie prace, których tym bardziej nie chce mi się teraz robić. Eh...

Powrót 

Dodaj komentarz