Chanowie

Zespół Lao Che w piosence "Nałożnica" z płyty "Gusła" opowiada o porwaniu pięknej polki przez tatarską ordę i zawiezieniu jej do Bakczysaraju, gdzie chan umieścił ją w haremie. Podczas wojaży po Krymie zawitaliśmy też do Bakczysaraju, i obejrzeliśmy tamtejszą główną atrakcję (drugą było Skalne Miasto): rzeczony pałac chanów.

Podczas wędrowania po rozległych terenach skansenu, w jednej z pustych nisz znaleźliśmy czarno-białego kota. Jego umaszczenie było prześmieszne, bo linia podziału barwy przebiegała dokładnie między nosem a pyskiem, tak, że kiedy miauczał, wyglądało, jakby zęby nie pasowały do scenerii.

Chan Pierwszy (tak go roboczo nazwałem) był bardzo niespokojny, tak że trudno było mu zrobić jakiekolwiek nierozmazane zdjęcie, tym bardziej, że oświetlenie w niszy nie było najlepsze.

Nie minęła długa chwila i Chan Pierwszy odszedł gdzieś w zakamarki niedostępnej dla zwiedzających części kompleksu. Natomiast z przeciwnej strony niszy w tym samym momencie przybył mały kociak, napuszony, i zaczął koncertować. Był słodziutki i nikt nie miał mi za złe, że zatrzymałem grupę jeszcze na chwilę, by pstryknąć mu fotkę czy dwie. Jednak czas gonił.

Dobrze było zobaczyć, że miejsce to zamieszkują nie tylko opryskliwi Ukraińcy z obsługi...

Powrót

Galeria

fotka fotka fotka fotka fotka fotka

Dodaj komentarz