Bunio i Kiciuś

Dziewic był moim wychowawcą w gimnazjum - niesamowita, charakterystyczna osobowość, trudna do zapomnienia, a przede wszystkim przesympatyczna. Nauczyciel matematyki (a od niedawna także fizyki), o którego biją się rodzice uczniów jednego z łódzkich gimnazjów (dymy na zebraniach o zmiany matematyka na rzecz Dziewica). No cóż, łezka mi się w oku kręci, gdy wspominam stare dobre chwile (takie jak transformacja wszystkich godzin wychowawczych na dodatkowe lekcje matmy, bo przecież "matematyka wychowuje" - tekst już kultowy wśród absolwentów naszej klasy). Warto dodać, że wokół Dziewica powstał nawet swoisty kult, co skończyło się powstaniem Ody na jego cześć i wystąpieniem w kilku opowiadaniach z cyklu "Przedszkole dla Trolli".

Dziewic jest od dawna posiadaczem dwóch słynnych kotów. Ich imiona to Bunio i Kiciuś, a geneza tych nazw - jak się dowiedzieliśmy któregoś razu - wywodzi się ze spotkania ze znajomymi, podczas którego Dziewic wszczął burzę mózgów pod tytułem "jak można nazwać dwa koty". Tak w bólach urodził się Bunio, a że to całkiem wyczerpało wenę twórczą, drugi kot z braku laku zyskał to niezwykle oryginalne imię, które dzierży do dziś.

Kociska - bo ciężko inaczej nazwać te kluchy - mają już ok. 10 lat, są wykastrowane. Pewnie dlatego tyją na potęgę. Można by spokojnie używać ich zamiast hantli, choć są mniej poręczne i się wylewają z dłoni. Ich życiowym zajęciem jest spanie (metodą a'la placek na podłodze) i jedzenie (by placek mógł być większy).

Niesamowite jest to, że mimo wszystko skaczą całkiem nieźle. Przewracanie kwiatków na parapetach to dla nich nic trudnego. Wskakiwanie na blat kuchenny , by dojść do zlewu i wyprosić miauczeniem o odkręcenie kranu (lubią pić bieżącą wodę), też jest na porządku dziennym. Tak samo jak poranne skoki do umywalki i obserwowanie łazienki. Ja się zastanawiam, jak te koty się tam mieszczą. Dobrze chociaż, że umywalka jest na postumencie, a nie podwieszana, bo w przeciwnym wypadku dawno by pewnie się urwała.

Wbrew pozorom trochę się różnią. Bunio jest odrobinę jaśniejszy, ciut mniejszy i grubszy (choć przy tych rzędach wielkości to pewnie błąd pomiaru) i z charakteru jest plebejuszem, gdy tymczasem Kiciuś to arystokrata pełną gębą. Gdy coś mu się nie spodoba (np. obcinanie pazurów), da o tym znać zębami lub pazurami.

Bunio zgubił dwa przednie zęby, więc gdy nie uważa, to język wyłazi mu z pyszczka. Do tego wałki skóry zwisają mu z brzucha gdy chodzi.

Tymczasem Kiciuś wykształcił zdolności przetrwania godne wyższej klasy w bolszewickiej Rosji. Zaliczył już spacer po rozgrzanym blacie grzewczym i lot z dziewiątego piętra. Po tym drugim miał co prawda dziurę w udzie (krzaki, amortyzujące upadek, trochę się wbiły), ale weterynarz załatał co trzeba.

Miłe zwierzaki, choć nieco senne i ociężałe, ale czego się po nich spodziewacie? Kiedyś z kolegą zawinęliśmy jednego w dywanik i rozwinąwszy obserwowaliśmy, jak się turla dalej. One naprawdę mają dużą bezwładność.

Na zakończenie warto dodać, że koty te były inspiracją do romansu współczesnego "Bunio i Kiciusia", gdzie oczywiście koci bohaterowie mają niewiele wspólnego z pierwowzorami (choćby płeć się zgadza tylko w 50%).

Powrót

Galeria

fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka fotka

Dodaj komentarz